środa, 26 stycznia 2011

Pamiętniki księżniczki (The Princess Diaries); Meg Cabot

Książki znane chyba wszystkim fankom Meg Cabot, znana także jako Jenny Carroll. Książki opowiadają o życiu zwykłej nowojorskiej nastolatce, której ojciec oznajmia, że Mia jest następczynią tronu małego, europejskiego państewka - Genowii. Najlepszą przyjaciółką Amelii jest Lilly Moscovitz, a w późniejszych tomach także Tina Hakim Baba.


Moim zdaniem, seria jest świetna. Chociaż, w niektórych momentach denerwowała mnie głupota Mii. Jak każda nastolatka miała swoje problemy i odchyły. Znienawidzona przez Amelię Grandmère (właściwie Clarissa Renaldo) uczy ją dworskiej etykiety, przez co wypada wiele śmiesznych sytuacji. Sama postać Grandmère jest nieco dziwna. Księżna wdowa Genowii ma wytatuowane kreski na na oczach...  Miłością Mii Thermopolis (właściwie Amelia Mignonette Grimaldi Thermopolis Renaldo) jest brat Lilly, Michael Moscovitz ( oprócz dwóch tygodni - wtedy Josh Richter). Są razem od trzeciej części serii, gdzie odbywa się bal, na którym po wyjaśnieniach Moscovitz całuje Mię. Wrogiem bohaterki jest Lana Weinberger - bogata i piękna blondynka, z którą Mia przyjaźni się od 9 części. Mia po kłótni z Michaelem w ósmej części ( z powodu wyjazdu Michaela do Japonii), rozstaje się z nim. Później jest z  Johnem Paulem Reynoldsem Abernathym IV. Jednak po wyjściu na światło dzienne kłamstw JP, Mia rozstaje się z nim i wraca ( na szczęście) do Moscovitza, który dzięki wynalezieniu CardioArmu został milionerem.( powód wyjazdu do Tsukuby)


Moja opinia:
Seria moim zdaniem jest świetna. Pokazuje dorastanie Mii, która tak jak ja jest nastolatką. Ogólnie rzecz biorąc, mądra i rozsądna jest dopiero w części dziesiątej. W całej książce najbardziej denerwowała mnie jedna postać - John Paul Reynolds Abernathy IV. JP doprowadzał mnie do prawdziwej szewskiej pasji! Kolejny powód, dla którego uważałam, że do części dziesiątej Amelia była nieco głupiutka - jak mogła nie zauważać, że JP to idiota i kłamca?! Amelia jako nastolatka miała utrudnioną sprawę przez to, że była księżniczką, ale jak dla mnie dobrze sobie z tym radziła.  Nie wiem skąd brała tą energię na przemówieniach, ale to było dla mnie to co ja sama bym chciała osiągnąć. W tej serii lubiłam wiele postaci, ale jedną z moich faworytek jest Lana. Zawsze mówiła to co myśli, jednak denerwowała mnie jej wredota w stosunku do Mii. Nic innego zarzucić jej nie mogłam. W końcu się zmieniła, jednak mój ukochany cięty język został. Na początku jednak zdenerwowała mnie jej  dwulicowość... Zdziwiło mnie, że praktycznie z dnia na dzień stała się miła dla głównej bohaterki, ale za to polubiłam ją jeszcze bardziej. Wracając do Mii - byłam trochę niemile zaskoczona, że nie próbowała rozwiązać sprawy z Lilly, po tej całej akcji z JP. Chcąc nie chcąc trzeba to przyznać - była tchórzem. Kolejną sprawą były jej kłamstwa. Nie mogę powiedzieć, że robiła dobrze, ale w końcu zdobywała się na odwagę i tłumaczyła o co naprawdę chodzi.   Dzięki tym książkom wiele się nauczyłam. Poleciła mi je przyjaciółka i bardzo jej za to dziękuję. To chyba koniec. Mam nadzieję, że spojrzycie na to przychylnym okiem bo to dopiero moje początki,
Pozdrawiam,
Pati

4 komentarze:

  1. Kocham je... No może teraz już mniej, ale zawsze ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Są świetne ! Jestem w trakcie czytania 4 części, ale zamierzam przeczytać wszystkie ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Ach, "Pamiętniki Księżniczki"! Swego czasu zaczytywałam się w nich i nie widziałam świata poza światem Mii. Moją wielką przygodę przerwała niestety rzeczywistość - w bibliotece nie było 7 części. I właśnie na 7 części zakończyłam swoją znajomość z nowojorską Księżniczką. Chociaż myślę, że kiedyś, w ramach relaksu, wrócę do tych książek.

    OdpowiedzUsuń
  4. Ja mam w domu od 5 do 9 czesci i przeczytalam je ale musze kupic lub wypozyczyc reszte ksiazek z tej serii

    OdpowiedzUsuń